LKS OLIMPIA WOLA ZAŁĘŻNA - strona nieoficjalna

LECHIA II TOMASZÓW MAZOWIECKI

O rezerwach Lechii należy powiedzieć krótko. W większości to ludzie aspirujący do trzecioligowego zespołu, co widać gołym okiem. Drużyna prezentuje znacznie wyższy poziom niż A-klasowa średnia i awansuje do okręgówki całkowicie zasłużenie. Lechia II była od nas dużo lepsza, ale nie wystrzegła się błędów co potwierdził końcowy wynik. Goście ruszyli ostro, w 45 sekundzie strzelając nam bramkę. W zasadzie następne dziesięć minut wyglądało tak, jakbyśmy byli gdzieś obok meczu. 10 minuta to koleje trafienie do bramki Olimpii. Obudziliśmy się po kwadransie, łapiąc kontaktowego gola. Asysta tradycyjnie Łukasz Stępień, dobre wykończenie Witka Pecyny i mamy nadzieję. Nie na długo. Zaledwie po siedmiu minutach Lechia pozwyższa na 1:3. Znowu się pozbieraliśmy i w 36 minucie Mariusz Stańczyk daje dobre podanie do Łukasza Stępnia a ten nie marnuje okazji. Mamy 2:3, jednak przeciwnik jest na prawdę dużo lepszy. Dwie minuty przed przerwą przewaga Tomaszowian znowu wzrasta na 2:4. Po przerwie udaje nam się wyrównać dość niespodziewanie. W 50 minucie meczu bramkę zdobywa Konrad Indrychowski, w 55 minucie Piotr Marszałek. Przy obydwu trafieniach asystuje Łukasz Stępień. Około 60 minuty zawodnik Lechii po raz drugi ogląda żółtą kartkę i musi opuścić boisko. Wtedy paradoksalnie zostajemy dobici. W jakieś osiem minut Lecha zdobywa trzy bramki. Jest 4:7 i goście cały czas przeważają. Na otarcie łez, w 85 minucie, z rzutu karnego Łukasz Stępień trafia na 5:7. Wynik hokejowy, ale przeciwnik wysokiej klasy. Byliśmy w tym meczu dużo słabsi, ale wdeptać w ziemię się nas nie udało. Biorąc pod uwagę różnicę poziomów naszych drużyn, zdobycie pięciu bramek w tym meczu, można uznać za pozytyw. Mecz z Lechią przegraliśmy zasłużenie.

LUCIĄŻANKA PRZYGŁÓW

Przykro mi, ale byłem nieobecny na tym meczu. Z relacji świadków wynika, że tragicznie nie graliśmy, a sporo bramek strzeliliśmy sobie sami. Cóż, porażka 5:0 nie pozostawia złudzeń. Co do uczciwości przeciwnika można mieć jednak pewne obawy, ponieważ istnieje podejrzenie, iż w przynajmniej jednym meczu (z Kasztelanem Żarnów) w drużynie Luciążanki wystąpił nieuprawniony zawodnik. Jak długo trwał ten proceder??? To ma wyjaśnić Wydział Dyscypliny Okręgowego Związku Piłki Nożnej w Piotrkowie Trybunalskim. Nie zmienia to jednak faktu, że przegraliśmy wysoko.

LKS BIAŁACZÓW

Bardzo przepraszam, ale ten mecz również opuściłem. Jak donoszą zaufane osoby, byliśmy o niebo lepsi, a 6:0 to najniższy wymiar kary dla ekipy z Białaczowa. Była nieskuteczność, ale zwycięstwo wysokie i niepodważalne.

POLONIA ROKICINY

Wyjazd do Rokicin zaliczamy do udanych. Od początku meczu byliśmy skupieni i kontrolowaliśmy grę. Kilka dobrych sytuacji Olimpii już w pierwszych minutach pokazało, że pramka wisi w powietrzu. Stało się nie inaczej. Celne dogranie Pawła Laśkiewicza wykorzystał Konrad Rożenek i w 10 minucie wyszliśmy na prowadzenie. Później znowu, przez jakiś czas, mieliśmy delikatne problemy ze skutecznością, jednak nasza gra stała na dobrym poziomie. Pierwszy strzał w światło naszej bramki, gospodarze oddali w 37 minucie meczu. Odpowiedź Olimpii nadeszła po minucie. Witek Pecyna podwyższył na 0:2 po asyscie Konrada Rożenka. Bramkę "do szatni" zdobył jak zawsze niezawodny Wojtek Pęczek. Nie zgadniecie kto mu asystował... Łukasz

Przerwa nieco uśpiła naszą czujność. Mimo, że wiedzieliśmy, że Polonia się na nasz rzuci, ponieważ nie ma innego wyjścia, trochę odpuściliśmy. W 54 minucie, niefortunnego przewinienia w polu karnym gospodarzy dopuścił się Mariusz Stańczyk.  "Jedenastka" została wykorzystana i drużyna z Rokicin dostała wiatru. Przez kolejne 15 minut wyraźnie się męczyliśmy, odpierając groźne ataki naszych oponentów. W 73 minucie Konrad Rożenek zdobył swoją srugą bramkę w tym meczu; asystował Damian Zakrzewski. 1:4 to bezpieczny rezultat, dzięki któremu złapaliśmy trochę więcej luzu. Po dziesięciu minutach świetnego zagrania Łukasza Stępnia nie zmarnował Karol Cieślik, zdobywając piątą bramkę dla Olimpii. Piłkarzy z Rokicin stać było jeszcze na niewielki zryw, ponieważ na trzy minuty przed końcem zdołali ograć już w pełni rozluźnioną defensywę naszej drużyny. 2:5 - taki wynik poszedł w świat. Gra Olimpii stała tego dnia na na prawdę przyzwoitym poziomie.

Top Player was może zdziwi, ale dla mnie to DAMIAN ZAKRZEWSKI. 90 minut solidnej pracy, pewne i skuteczne interwencje, zdołałem naliczyć jeden popełniony błąd. Swietny występ.

• Komentarzy [4]
• czytano: [786]
• DO